Ropa tanieje po rozejmie na Bliskim Wschodzie. Czy to koniec wzrostów cen?

Ropa tanieje po rozejmie na Bliskim Wschodzie. Czy to koniec wzrostów cen?

Ceny ropy spadają po rozejmie
Ceny ropy spadają po rozejmie Źródło: Shutterstock / PaPicasso
Rozejm między Izraelem a Iranem obniżył ceny ropy, lecz ryzyko zakłóceń dostaw nadal wisi nad rynkiem.

W reakcji na ogłoszony rozejm między Izraelem a Iranem ceny ropy spadły.

„Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na VIII kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 66,41 USD, niżej o 3,07 proc. Brent na ICE na VIII jest wyceniana po 69,35 USD za baryłkę, po zniżce o 2,98 proc”. – informował rano serwis Bankier.pl.

– Z polskiego punktu widzenia kluczowa jest dziś odpowiedź na pytanie: czy wojna izraelsko-irańska z udziałem USA grozi zakłóceniami łańcucha dostaw? Ceny ropy naftowej na światowych rynkach wyraźnie wzrosły po amerykańskich atakach na irańskie obiekty nuklearne, a w newralgicznym momencie cena ropy Brent w kontraktach terminowych przebiła 82 dolary za baryłkę, czego nie byliśmy świadkami w ostatnim czasie. To niewątpliwie następstwo gwałtownej eskalacji konfliktu – zauważa w rozmowie z „Wprost” Jakub Marcin Opara, ekonomista, były członek zarządu Orlen Paliwa sp. z o.o.

Ceny ropy – baryłka powyżej 100 dolarów?

Część obserwatorów wieszczy czarne scenariusze. Według nich przy eskalacji konfliktu ceny ropy mogą wzrosnąć powyżej 90 USD za baryłkę, co przełoży się na ceny paliw w Polsce na poziomie 6,50-7,00 zł za litr benzyny i diesla. To zbliżenie się ceny baryłki do kwoty 100 dolarów jest gospodarczo bardzo niebezpieczne. Jednak zdaniem eksperta przebicie studolarowego progu jest mało prawdopodobne.

– Czy ta tendencja może się utrzymać i czy marzenie niektórych krajów, a zwłaszcza Rosji i krajów OPEC, by cena baryłki ropy przebiła sto dolarów, jest ziszczalne? Nie sądzę – uważa Opara.

Ekonomista wyjaśnia, że aby tak się stało, musiałoby jednocześnie albo w bardzo nieodległym czasie zrealizować się kilka negatywnych scenariuszy.

– Pomimo tego, że na terenie Iranu znajduje się blisko 1/3 ogólnoświatowych złóż ropy, to irańska ropa stanowi jedynie nieco ponad 3,5 proc. światowego obrotu, a głównymi jej odbiorcami są Chiny, Jemen i Syria. Z drugiej jednak strony zakłócenia w dostawie taniego irańskiego surowca mogą nieco niepokoić Pekin i tłumaczyć zaangażowanie dyplomatyczne po stronie Teheranu – zauważa.

Wskazuje, że jednym z najgorszych wariantów byłaby eskalacja konfliktu, w tym zniszczenie irańskich instalacji na wyspie Kharg, która obsługuje 90 proc. irańskiego eksportu przez cieśninę Ormuz lub w krytycznym momencie zablokowanie cieśniny.

– Pamiętać trzeba, że przez tę cieśninę przepływa ponad 20 proc. światowego wolumenu. To oczywiście może skutkować przejściowym podniesieniem cen baryłki ropy, spowodowanym kolejnymi zmianami w łańcuchu logistycznym – stwierdza.

Czytaj też:
Wzrost cen ropy przez konflikt na Bliskim Wschodzie. Czy czeka nas kryzys?

Co dalej z cenami ropy?

Ekspert wskazuje, że dobrym punktem odniesienia dla oceny obecnej sytuacji na rynku energii są wnioski płynące z niedawnych wydarzeń.

– Doświadczenie ostatnich lat, związane z agresją Rosji na Ukrainę i objęciem sankcjami większości produktów sektora energetycznego, pomimo przejściowych trudności z dostępnością produktu, wyszło na dobre, a ceny produktów bardzo szybko wróciły do normalnego poziomu. Globalny sektor energetyczny jest coraz bardziej przygotowany na różnego rodzaju geopolityczne zawirowania – zauważa Opara.

Czytaj też:
Złoto zatrzymało się w miejscu. Inwestorzy obserwują Teheran
Czytaj też:
Tygodniowy przegląd kursów walut. Po ile był dolar, euro, funt i frank?


OSZAR »